Chwila prawdy i łez, I wiedziałam dokładnie, jak jest. Na ulicy był tłum, Gdy zacząłeś się wściekać jak lew. Powiedziałam: no cóż? W końcu wszystko ma gdzieś tam swój kres. Uderzyłeś mnie w twarz, Gniew rozpalił się we mnie i zgasł... Myślałam: "Boże święty, To chyba tylko sen, Przez głupie twe maniery Wszystko straciło sens". Dzień podobny do dnia, Rano praca, wieczorem do dna, Nauczyłam się żyć Tak, by piękny wydawał się świat. Żyć bez ciebie, to raj, raj, raj, raj... Żyć bez ciebie, to rozkosz, to cud! Tylko nocą bez słów, Znów opuszczał mnie mój dobry duch. Budziłam się, a wtedy Widziałam twoją twarz, Niepokojąco szczery Mówiłeś: mamy czas! Płynie w nas gorąca krew, Wścieka się jak lew. Płynie w nas gorąca krew, Wścieka się jak lew. Chwila prawdy i łez, I wiedziałam dokładnie, jak jest. Na ulicy był tłum, Kiedy stałam samotna, jak pies. Byłeś tylko o krok, krok, krok, krok... Miasto wrzało od krzyków i klątw... Tada tida didam, Tada tida didam, da dedom... Myślałam: "do cholery, To chyba tylko sen, Wciąż progi i bariery Zmieniają życia bieg". Płynie w nas gorąca krew, Wścieka się jak lew. Płynie w nas gorąca krew, Wścieka się jak lew. Myślałam: "do cholery, To chyba tylko sen, Wciąż progi i bariery Zmieniają życia bieg". Płynie w nas gorąca krew, Wścieka się jak lew. Płynie w nas gorąca krew, Wścieka się jak lew. Płynie w nas gorąca krew, Wścieka się jak lew. Płynie w nas gorąca krew, Wścieka się jak lew.