Byłaś moją ty jedyna, Ale Tomek mnie wykiwał, Już mi przeszły mżonki Do Asi z czwartej A. Każdy sen ci poświęciłem, Tyle marzeń zatraciłem, Każdy uśmiech mój Rzucony był na wiatr. Bo czy to moja wina powiedz mi, Że Tomek starszy jest ode mnie o trzy dni. Że jest wyższy o dwadzieścia centymetrów, Może mniej. I ten statyw choć nie wielki, Też przerasta mnie. Bo czy to moja wina powiedz mi, Że Tomek starszy jest ode mnie o trzy dni. Że jest wyższy o dwadzieścia centymetrów, Może mniej. I ten statyw choć nie wielki, Też przerasta mnie. Przejdą lata dni przeminą, Z czasem człowiek zapomina, O miłości sprzed paru ładnych lat. Lecz jak mawiał kiedys dziadek, Jest zawiły to przypadek, Iść na randkę gdy się metr czterdzieści ma. Bo czy to moja wina powiedz mi, Że Tomek starszy jest ode mnie o trzy dni. Że jest wyższy o dwadzieścia centymetrów, Może mniej. I ten statyw choć nie wielki, Też przerasta mnie. Bo czy to moja wina powiedz mi, Że Tomek starszy jest ode mnie o trzy dni. Że jest wyższy o dwadzieścia centymetrów, Może mniej. I ten statyw choć nie wielki, Też przerasta mnie. Bo czy to moja wina powiedz mi, Że Tomek starszy jest ode mnie o trzy dni. Że jest wyższy o dwadzieścia centymetrów, Może mniej. I ten statyw choć nie wielki, Też przerasta mnie. Bo czy to moja wina powiedz mi, Że Tomek starszy jest ode mnie o trzy dni. Że jest wyższy o dwadzieścia centymetrów, Może mniej. I ten statyw choć nie wielki, Też przerasta mnie.