
Boże, jak ja lubię pulchne babeczki, Jak słodkie maliny ich krągłe dupeczki. Ogromne piersi, nimi się owinę, Przy takiej kobicie ja nigdy nie zginę. Biodra szerokie jak fale na Wiśle, Gdy biegnie ulicą, to z drzew lecą liście. Uśmiech jak słońce, policzki rumiane, Z taką kobitą życie jest wygrane. Boże, jak ja lubię pulchne babeczki, Jak słodkie maliny ich krągłe dupeczki. Ogromne piersi, nimi się owinę, Przy takiej kobicie ja nigdy nie zginę. Ręce jak skrzydła, przytulą od razu, Ciepło jej serca nie zna zakazów. Kiedy się śmieje, świat wokół rozkwita, Taką kobitę każdy chłop powita. Boże, jak ja lubię pulchne babeczki, Jak słodkie maliny ich krągłe dupeczki. Ogromne piersi, nimi się owinę, Przy takiej kobicie ja nigdy nie zginę. Maryśka tańczy, spódnica się kiwa, Dupka okrągła jak beczka od piwa. Kasia i Asia w kółeczku się kręcą, Jak skaczą do góry, to ściany się trzęsą. Boże, jak ja lubię pulchne babeczki, Jak słodkie maliny ich krągłe dupeczki. Ogromne piersi, nimi się owinę, Przy takiej kobicie ja nigdy nie zginę.
