Dalekie wybrzeża ciszy. Zaczynają się tuż za progiem. Nie przefruniesz tamtędy jak ptak. Musisz stanąć i patrzeć, Coraz głębiej i głębiej, Aż nie zdołasz już Odchylić duszy od dna. W mroku jest tyle światła, Ile życia w otwartej róży, Ile Boga zstępującego Na brzegi duszy. W mroku jest tyle światła, Ile życia w otwartej róży, Ile Boga zstępującego Na brzegi duszy. Tam już spojrzeń Żadna zieleń nie nasyci. Nie powrócą oczy uwięzione. Myślałeś, że cię życie, Ukryje przed tamtym życiem, W głębiny przechylonym. W mroku jest tyle światła, Ile życia w otwartej róży, Ile Boga zstępującego Na brzegi duszy. W mroku jest tyle światła, Ile życia w otwartej róży, Ile Boga zstępującego Na brzegi duszy. Duszy. W mroku jest tyle światła, Ile życia w otwartej róży, Ile Boga zstępującego Na brzegi duszy. W mroku jest tyle światła... Tyle Boga zstępującego Na brzegi duszy.