[Kocham, kocham,] [Kocham, kocham.] Nowy dzień mnie wita rozpalony słońcem, Chce się krzyczeć, że będzie gorąco. Mam nawet ochotę pisać nowe teksty, Bo już cię nie kocham, wreszcie. Ale co poradzę, że nuta w tych rytmach Jest taka ohydnie romantyczna. Wolę polać wokół kilka shotów I dać sobie spokój. Już nie zaśpiewam o miłości, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. Nie chcę zachodów słońca po całości, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. I nie chcę pieprzyć się przy świecach, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. Taka już ze mnie zła kobieta. Ja wiem to, wiem to, co między nami nie jest cudem, Ty jesteś z Wenus, a ja z Marsa dobrze to wiem. Achy, ochy między nami skończyły się jak sen, Mimo, że ty kiedyś byłaś mi niezbędna jak tlen. Teraz dojrzałem do tego, teraz to wiem, Że byłem i będę na zawsze rude boyem. To, co robiłem chcę robić wciąż tak to czuję, Na miłość mówię teraz pull up, don´t come again. Już nie zaśpiewam o miłości, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. Nie chcę zachodów słońca po całości, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. I nie chcę pieprzyć się przy świecach, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. Taka już ze mnie zła kobieta. Było fajnie, ale już się skończyło. Umówmy się, że co było, to było. Zróbmy tak, żeby wspominać to dobrze. Dzień dobry, już cię nie kocham, kocham. Zamiast o głupoty wciąż wszczynać kłótnie, Może kiedyś napijemy się wódki. Dobrze, że w końcu zgadzamy się. Na miłość mówię teraz pull up, don´t come again. Ja mówię teraz pull up! Już nie zaśpiewam o miłości, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. Nie chcę zachodów słońca po całości, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. I nie chcę pieprzyć się przy świecach, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. Taka już ze mnie zła kobieta. Już nie zaśpiewam o miłości, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. Nie chcę zachodów słońca po całości, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. I nie chcę pieprzyć się przy świecach, Bo cię nie kocham, kocham, kocham. Taka już ze mnie zła kobieta.